Jazz jest niby ptakiem , który odlatuje i powraca, przylatuje i przyfruwa, przeskakując bariery…
Julio Cortázar
Na dobre zaczęła się jesień i to wcale nie ta piękna, mieniąca się kolorami, czy spowita babim latem, ale słotna, chłodna i ponura. No ale od czego jest muzyka szczególnie ta diametralnie różna od tej smutnej aury. Przywołująca wspomnienia minionego lata. Tak przecież udanego pod względem pogody. Świetnym uzupełnieniem byłyby wspomnienia, czy wizualizacja, echa tamtych dni w postaci dźwięku, który te wakacyjne, magiczne i leniwe chwile odświeżyły. Muzyka, która teleportuje człowieka w hedonistyczny klimat lata, by te dźwięki i ten czas pozostały z nim na dłużej za sprawą błogich brzmień i magicznych, żarliwych rytmów.
Rozkołysany latino jazz pozytywnie nastraja, przydaje też pozytywnej energii, działając lepiej niż niejeden antydepresant. Te „pyszne” dźwięki mógł stworzyć jedynie muzyk nieprzeciętny. Takim był niewątpliwie urodzony w St. Louis, w stanie Missouri, Amerykanin szwedzkiego pochodzenia Callen Radcliffe „Cal” Tjader, Jr. Jeden z najlepszych, nieco niedocenionych i zapomnianych, ale z drugiej strony wielce wpływowych muzyków jazzowych (w swoim czasie bliski współpracownik bardziej znanego Dave Brubbecka). Cal Tjader nie zrobił wielkich przełomów w jazzie (harmonicznych ani rytmicznych), ale przyczynił się do fuzji krainy latynoskiej bossa novy, afro-kubańskich brzmień i legendarnego jazzowego nurtu bop. Dodatkowo jest zwykle kojarzony z rozwojem latynoskiego rocka (np.C. Santana) i acid jazzu, dając temu upust w lekkiej, rytmicznej a nader radosnej grze na swoim podstawowym instrumencie – wibrafonie. Grywał również z powodzeniem na fortepianie i różnych instrumentach perkusyjnych takich jak: kongach, bongosach timbalesach itp.
Płyta Agua Dulce zawiera różnorodne style i to wcale nie stricte jazzowe. Już na samym wstępie w kompozycji Johnny'ego Otisa Agua Dulce (Cool-Ade) nurkujemy w tropikalnej bryzie południowo - amerykańskiej rafy. Te figlarne bulgotania wspaniale dopełniają latynoskim pląsom! Zresztą Tjader serwuje prawie na całym albumie pełny zestaw podobnych klimatów, szczególnie eksponowanych w utworach Ran Kan Kan, Descarga. Świetnie prezentują się w tym zestawie kawałki Curacao i Now ze świetnymi solówkami trębacza Luisa Gasca i saksofonisty Billa Perkinsa. Co ciekawe, mamy tu rockowe pierwiastki z wyraźnie łacińskim charakterem w stylu Gimme Shelter Rolling Stonesów, gdzie brylują klawisze Mooga Rity Dowling i harmonijne wibrafonowe solówki lidera Cala Tjadera.
Natomiast w Invitation oraz szczególnie w Somewhere In The Night pokazuje autora w wersji bardziej lirycznej, a nawet zmysłowej, która dobitnie pokazuje z jakiego kalibru muzykiem mamy do czynienia.
Na koniec dodam, że jeśli ktoś lubi muzykę Carlosa Santany, leniwe, relaksacyjne i cieplutkie plumkanie bossa novy, subtelną energię salsy, a nie jest przekonany do typowo jazzowych klimatów, to ta płyta jest idealnie adresowana do takich melomanów.
Bueno escuchando mi amigo !
Jazz to nie muzyka o miłości. Jazz to miłość do muzyki.
Ps. Wibrafon – perkusyjny instrument muzycznym podobny do dzwonków, ksylofonu czy marimby. Zbudowany jest z metalowych płytek (czym odróżnia się od ksylofonu, w którym płytki są drewniane) połączonych z zestawem rur pełniących rolę rezonatorów i tworzących wibrujące dźwięki przy uderzaniu płytek pałeczkami. Pałeczki mają drewniane lub ratanowe trzonki, a główki owinięte są zwykle włóczką, czasem filcem lub gumą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz