wtorek, 29 marca 2022

Alice's Restaurant (Original Motion Picture Score) - (United Artists 1969)

Alice's Restaurant – reż. Arthur Penn (United Artists 1969)

„Próbowałem zmierzyć się z milczeniem Stanów Zjednoczonych i jak najlepiej odpowiedzieć na to milczenie…”.
                                          Arthur Penn

Witam. Kilka miesięcy temu pisałem na temat filmu wojennego Pluton. Gdy planowałem kolejny wpis na bloga z przedstawieniem filmu i ścieżki dźwiękowej Restauracji Alicji, absolutnie nie miałem w głowie inspiracji wojną tuż przy naszej granicy. Wówczas nawet nie rozpoczęła się zbrojna inwazja na Ukrainę. Życie robi różne nieoczekiwane tzw. niespodzianki, jeśli to wszystko co się dzieje u naszych sąsiadów na takie miano zasługuje. Dodam oczywiście niezbędny przymiotnik tj. koszmarnej… niespodzianki. Żadna wojna nic tak naprawdę trwale nie rozwiązuje. Nie ma tu wygranych, są wyłącznie przegrani.

Usprawiedliwienia można szukać jedynie w wojnie obronnej. Natomiast to, co wyprawia ten dyktator ze wschodu, przechodzi wszelkie wyobrażenie na temat współistnienia w świecie XXI wieku. Historia nic niektórych nie uczy. Niestety! Destrukcja, rozpacz, niewyobrażalne cierpienie w imię zachłannego, chorego ego patologicznego przywódcy.


Tematyka podejmowana w Alice's Restaurant odwołuje się do sprzeciwu wobec bezsensowności wojny. Bo w zasadzie: dlaczego ludzie mają zabijać innych i sami ginąć w agresywnej, wyrafinowanej rozgrywce polityków? Siać spustoszenie, zniszczenie, a w ostateczności śmierć? Każda wojna powoduje większe lub mniejsze protesty. Ale jak widać to wciąż za mało w obliczu chorych, napastniczych i opresyjnych ambicji polityków tego świata. W tym przypadku mamy swoisty „rezerwat putina” (celowo z małej litery!), który jak w historii bywało, chce wprowadzać swój tzw. „ruski mir”… na razie wśród swoich sąsiadów. Można by tak wiele mówić na ten temat. Ale ograniczę się do tego tematu w kontekście omawianego filmu.

„Restauracja Alicji” to dzieło poprawne, choć pozbawione artystycznych fajerwerków. Jest mieszaniną gatunków. Elementy komediowe łączą się z dawką dramatu, a razem korespondują z pierwiastkami biograficznymi. Jeśli widz jest otwarty na tego typu opowieści, to na pewno coś może odkryć dla siebie. Lejtmotywem fabuły jest wyraźne ukazanie obyczajowości i postawy środowiska „Flower Power”. Niektórzy mogą postrzegać to jako wartościową wizytówkę pokojowego ruchu kontrkulturowego, inni jako bandę długowłosych hippisów, którzy nie robią nic poza odurzeniem i unikaniem odpowiedzialności. Co ciekawe obie kwestie wydają się zarówno błędne… jak i… słuszne, w zależności od subiektywnej oceny.

Alice's Restaurant może nie jest wybitnym filmem, który na trwale wpisał się w kanon światowej kinematografii. Ale na uwagę zasługuje i, co ważne, spełnia wszystkie kryteria działu tego bloga. Po pierwsze jest wypełniony muzyką Arlo Gutriego, który był wykonawcą na legendarnym festiwalu Woodstock. Po drugie obejmuje ulubiony przeze mnie okres w historii muzyki, czyli lata 60-te i 70-te.


Kanwą filmu jest historia chłopaka unikającego służby wojskowej, która w czasach wojny wietnamskiej była w USA obowiązkowa. Podkreślam, że wojny mało zasadnej, bo przecież nie obronnej dla Stanów Zjednoczonych! No chyba, że ktoś zauważa coś „in plus” w próbie dominacji w USA w południowej Azji lub walki z ekspansją komunizmu kosztem swoich obywateli! Nic dziwnego więc, że budziła ona w społeczeństwie amerykańskim żywy protest.

Główny bohater filmu Arlo, nieprzejednany Hippis, jawi się jako wróg instytucji państwa. Łamiący prawo napiętnowany wyrzutek, który wysypuje zbędne szpargały w niedozwolonym miejscu, poborowy stający przez komisją wojskową bezskutecznie próbującą wcielić Go do armii w celu walki zbrojnej w dalekiej Azji.


Całość tej filmowej opowieści wyreżyserowanej przez Arthura Penna oscyluje wokół kontestacji hippisowskiej tak bardzo powszechnej ponad 50 lat temu. Zaś tytułowa piosenka to zabawna, ale trafna diatryba na temat widzimisia instytucji organów ścigania i urzędników sądowych, specyficznego poboru do wojska i ich związku z wojną w Wietnamie.

Jeśli chodzi o muzykę zawartą w filmie, to ewidentnie jest to folk z domieszką muzyki popularnej i rockowej końca lat 60-tych. Dominują piosenki Arlo Guthrie stylistycznie inspirowane amerykańskim folkiem spod znaku jego ojca Woody Gutriego oraz Boba Dylana i Pete Segera. Nie będą odkrywczy jeśli powiem, że… fajnie się tego słucha!

ps. Warto nadmienić o pierwotnej płycie, czyli debiucie Arlo Guthrie Alice's Restaurant, która pojawiła się w już w 1967 roku, a wypełniona została nieco odmiennymi utworami niż omawiany soundtrack.