niedziela, 2 września 2018

Woodstock: Music from the Original Soundtrack and More (Cotillion/ Atlantic 1970)

WOODSTOCK  reż. Michael Wadleigh (Warner Brothers Pictures 1970)

„Festiwal rozpoczął się tam gdzie każdy samochód był pełen szczęśliwych, długowłosych dzieci, które migały znakami pokoju. Na wiejskich drogach prowadzących do tego miejsca panowała atmosfera ogromnej średniowiecznej cygańskiej pielgrzymki.”

Czym był festiwal w Woodstock, tłumaczyć nikomu nie trzeba. Jak głosił slogan to „Trzy dni pokoju i muzyki”.
Jest coś magicznego w tym już dość leciwym, acz ponadczasowym, niezapomnianym wydarzeniu. Nie tylko coś tak bardzo przełomowego i zaznaczającego apogeum ruchu hipisowskiego. Ale zjawiska będącego zewem młodego pokolenia tamtych czasów.
Woodstock stał się eventem nurtów muzyki końca lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, ale również symbolem pokolenia hipisów – wyzwolonej obyczajowości młodych ludzi i kultury schyłku tamtej dekady. Był jakby punktem odniesienia dla epoki flower-power. Chyba bardziej znany dla przeciętnego człowieka niż kolebka ruchu hipisowskiego w dzielnicy Haight Ashbury w San Francisco.

Woodstock to już symbol półwieczny. A co więcej, to swoisty wyróżnik odporny na działanie czasu, w miarę jego upływu nabierający znaczenia i inspirujący dla kolejnych pokoleń. Dla jednych apogeum rozwoju ludzkości. Z kolei dla innych finał ery infantylnej naiwności.
Historia festiwalu Woodstock jest miksturą duchowego uniesienia młodego pokolenia, walki z deszczową aurą pogodową i deficytem zabezpieczenia logistycznego. Fajnych i żywiołowych koncertów, muzycznego interesu. Całkowity koszt zamknął się w sumie 2.4 miliona dolarów wyłożonej przez jednego z pomysłodawców festiwalu Johna Robertsa (spadkobiercę aptekarskiej fortuny). Festiwal był zwycięstwem młodzieńczej spontaniczności w erze społecznych niepokojów i pokoleniowego rozłamu. Na temat tego zjawiskowego wydarzenia wypowiedziano wiele słów, aby nadać jemu sens, rolę, a przede wykreować mit. Legendę dobrej woli całego tamtego pokolenia. Solidarnie dbającego o siebie nawzajem  i uosabiającego wszystko co najbardziej wartościowe i sensowne w ruchu hipisowskim.
„Chciałbym zaśpiewać piosenkę. Właściwi chciałbym ją zadedykować… Jest tu koleś, nie wiem, jak się nazywa, ale pamięta, jak Chip powiedział, że, no że jego kobieta urodziła dziecko. I wtedy pomyślałem sobie, wow! Tu jest naprawdę miasto! To dla ciebie stary i dla twojej kobiety. No i kurczę! Ten dzieciak, to dopiero będzie odlot!” – John B. Sebastian

Jak wyglądały kulisy wydarzenia? Pomysłodawcami festiwalu Woodstock byli posiadający niewiele więcej niż 25 lat: Michael Lang (główny „wodzirej” festiwalu), John Roberts, Joel Rosenman i Artie Kornfeld. Spodziewano się około 50 tysięcy słuchaczy, ale frekwencja przerosła wszelkie oczekiwania. Zresztą względy organizacyjne również przewyższyły zdolności niedoświadczonych organizatorów. Innym problemem okazała się otwarta niechęć do festiwalu ze strony lokalnych mieszkańców, obawiających się najazdu naćpanych hipisów i „dzikiego ryku” rockowych artystów. Stąd korekta pierwotnego miejsca przedsięwzięcia.



Jeśli chodzi o wykonawców - warto zacząć od artystów nieobecnych. Efemerydalna firma Woodstock Ventures Inc., założona na potrzeby zorganizowania festiwalu, proponowała niebagatelne pieniądze za występy. Ale i to nie skusiło niektórych wykonawców. John Lennon, który idealnie wpasowałby się w klimat festiwalu, nie dostał wizy. The Doors myśleli, że impreza okaże się chybionym pomysłem. Frank Zappa i Johny Cash zlekceważyli zaproszenie. Inni również z przeróżnych przyczyn  nie pojawili się na festiwalu. Wśród nich był tak bardzo wówczas pożądany przez fanów Bob Dylan (mieszkał nieopodal w miejscowości Ventures). Ponadto The Jeff Beck Group, Led Zeppelin, The Byrds, Chicago, The Moody Blues, Love, Free,  Spirit, Joni Mitchell, Procol Harum, Jethro Tull, Iron Butterfly oraz It’s a Beautiful Day.


Pamiętny Woodstock roku 1969 wykiełkował w głowach organizatorów z marzeń o wielkim plenerowym koncercie, gdzie tysiące wolnych ludzi mogłoby usiąść na świeżym powietrzu i w hipisowskim uniesieniu uprawiać wolną miłość i wsłuchać się w dźwięki ulubionych zespołów. Do Bethel, a dokładnie na wielkie pastwisko w Sullivan County w stanie Nowy Jork, niespodziewanie zjechało prawie pół miliona słuchaczy, różnokolorowych, pogodnych i będących po części na haju. Farma właściciela hodowcy krów Maxa Yasgura, czyli obszaru gdzie miał miejsce festiwal, została stratowana, zapasy jedzenia (w najbliższej okolicy!) skończyły się po niecałej dobie, pomysł biletowanej imprezy uległ w gruzach. Co więcej, gubernator stanu Nowy York poważnie zastanawiał się nad wprowadzeniem w regionie stanu klęski żywiołowej i interwencją gwardii narodowej (!!!). Wszystkie drogi dojazdowe zostały zablokowane najdłuższym chyba korkiem samochodowym w historii USA. Muzyków dostarczano drogą powietrzną śmigłowcami. Potężna nawałnica, która przeszła nad farmą, zmieniła krajobraz w wielką, apokaliptyczną błotną masę. Na trzy dni powstało niejako nowe miasto: bez administracji, bez stróżów prawa, czy polityków i dało się żyć, pomimo paskudnych warunków sanitarnych i zbyt dużej ilości „substancji zmieniających świadomość”. Te trzy szalone dni przeszły do historii XX wieku i to nie tylko tej muzycznej.
Mimo wielu kłopotów młodych organizatorów festiwal wystartował w piątek wieczorem 15 sierpnia 1969 roku. Dokładnie o godz. 17.07.na scenę wyszedł Richie Havens i oficjalnie zainaugurował ten muzyczno-obyczajowy spektakl. Po nim festiwal oficjalnie przemową uświęcił mistrz jogi Swami’ego Satchidenandy.


Tej nocy grała też Joan Baez i inni muzycy folkowi. Ponownie muzyka zaczęła rozbrzmiewać  w sobotę  po południu i trwała bez przerwy aż do rana w niedzielę. Wystąpił między innymi Santana, Janis Joplin oraz The Who. Ponieważ z powodu zmiany lokalizacji, festiwal był praktycznie przygotowywany na ostatnią chwilę, zatem nie mogło obyć się bez perturbacji. Podczas koncertu Grateful Dead doszło do awarii wzmacniaczy, a po występie Joe Cockera koncerty przerwano na około 3 godziny z powodu fatalnej pogody. W niedzielę festiwal dobiegał ku końcowi. Większość tłumu odeszła w ciągu dnia, w nocy zostało około 150 tysięcy ludzi. Z pewnością w pamięci  zapadł wówczas wszystkim obecnym zamykający całą imprezę koncert Jimiego Hendrixa (zakończony dokładnie w poniedziałek 18 sierpnia o godzinie 11.10). Najbardziej fragment, w którym gitarzysta wykonał własną interpretację hymnu USA, co symbolizowało sprzeciw trwającej  wojnie w Wietnamie. Hendrix mógł mówić o niefarcie, gdyż do czasu rozpoczęcia jego występu, kolejna część zmęczonych widzów zdążyła już wyjechać nie zobaczywszy gitarowego herosa w akcji.

Woodstock okazał się sporym osiągnieciem mentalnym, ideowym, a nawet medialnym, mimo że w kolejce po wodę trzeba było czekać kilkadziesiąt minut, a na skorzystanie z toalety aż 1 godzinę. Jak widać wcale nie było idyllicznie, choćby z powodu, na szczęście nielicznych, negatywnych incydentów. Na terenie festiwalu doszło do paru awantur, 3 osoby poniosły śmierć. Pierwsza na skutek przedawkowania narkotyków, druga przejechania przez traktor, a trzecia z powodu nieszczęśliwego upadku z wysokiej  sceny koncertowej. Festiwal trwał jednak na przekór wszystkiemu, pomimo logistycznego chaosu, deficytu przepisów porządkowych  i braku służb ochroniarskich. Początkowo przedsięwzięcie było biletowane, wejściówki w cenach 18 dolarów w przedsprzedaży można było nabyć tylko w obrębie Nowego Jorku. 24 dolarów kosztował bilet już na miejscu w dniu koncertu. Jednakże, gdy organizatorzy uświadomili sobie jak dużym zainteresowaniem cieszy się nadchodząca impreza, postanowili ogłosić festiwal darmowym. Wydrukowano podobno za mało biletów, a co gorsza nie ogrodzono dostatecznie dużego terenu.
Ostatecznie od 15 do 18 sierpnia 1969 roku, około 450 tyś. zgromadzonych widzów obejrzało występy 33 wykonawców. Byli to m.in. Jimi Hendrix, Janis Joplin, Joan Baez (będąca w 6 miesiącu ciąży), Crosby, Stills, Nash & Young, Santana (jeden z najlepszych występów na całym festiwalu), Canned Heat, The Band, Mountain, Grateful Dead, Creedence Clearwater Revival, The Who (jak zwykle super ekspresyjny występ), Jefferson Airplane, Joe Cocker (występ został przerwany przez kolejną z wielu burz z piorunami), Ten Years After (dali czadu - mój faworyt !), Keef Hartley Band,  Ravi Shankar, Melanie, Sly and The Family Stone, Arlo Guthrie, Country Joe and the Fish, czy Johnny Winter.

 

Co otrzymaliśmy w spadku po Woodstock? No cóż, słuchając zarejestrowanych dźwięków trudno nie zauważyć, że z poziomem wykonawczym, jak i jakością zarejestrowanego materiału, było bardzo różnie. Generalnie trzeba raczej to rozpatrywać jako dokument i muzyczne oraz kulturowe, spontaniczne przesłanie minionego czasu. Z takim to podejściem, bezkrytycznie możemy zanurzyć się w muzycznej uczcie i poczuć się prawie jak jeden z uczestników niezapomnianego wydarzenia, przez lata obrosłego w legendę.
Taka barwna historia nie mogła oczywiście pozostać bez uwiecznienia na wieczność na urządzeniach rejestrujących. W 1970 roku na ekrany kin trafił film dokumentalny Michaela Wadleigha oddający doskonale ducha i klimat festiwalu, a zatytułowany po prostu „Woodstock”. Ukazały się też dwa popularne płytowe wydawnictwa: trzy płytowy „Woodstock" oraz dwu płytowy „Woodstock II”. Dla koneserów w 40 rocznicę wydano film w bardzo wzbogaconej wersji -  "Woodstock: 3 Days of Peace & Music Director's Cut (40th Anniversary Ultimate Collector's Edition)" oraz 6 płytowy box CD zatytuowany "Woodstock: 40 Years On".
ps. Ten legendarny, kulturowy epizod nie może się obyć oczywiście bez… własnego muzeum położonego na miejscu wydarzenia, gdzie na tle historii Stanów Zjednoczonych i wydarzeń poprzedzających festiwal, wyeksponowano zdjęcia, urywki filmów z tamtych czasów, pamiątki materialne w postaci wycinków prasowych, plakatów, a nawet szkolny autobus pomalowany według mody hipisowskiej, czy kultowy volkswagen, tzw. „ogórek”. Poszczególne muzealne ekspozycje wieńczy film z fragmentami koncertów wyświetlanych na wielkim ekranie. Dopełnieniem tego jest niezwykle uprzejmy personel muzeum chętnie wyjaśniający wszystko na temat Woodstock ‘69 oraz sklep z tematycznymi pamiątkami.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz