niedziela, 28 lutego 2021

JANIS JOPLIN – Pearl ( CBS 1971)

"Żyj chwilą, jakby to była ostatnia chwila twojego życia." J.J.

POSTAĆ
Janis Lyn Joplin. Symbol swojej epoki. Wielka szkoda, że wchodząc w fazę wielkiej popularności w tak bezsensowny sposób kończy doczesną wędrówkę. Zmarła z powodu przedawkowania heroiny w Landmark Motor Hotel w Los Angeles, a Jej ciało skremowano i prochy rozsypano nad Oceanem Spokojnym. Zbyt słaba by żyć, zbyt dobra by tworzyć utwory, które pomnażają konta żarłocznych tłuściochów muzycznego biznesu. Perła muzycznego świata. Piękny, wielobarwny kwiat muzyki solowo-bluesowej. Orędowniczka epoki hippisowskiej. To nie wyłącznie muzyka była produktem jej kreacji, lecz Ona cała sobą przenikała we wszystkich wymiarach te szczerze wyśpiewane pieśni, brzmiące echami głębokiego południa Stanów Zjednoczonych. Postać tragiczna bez wątpliwości. Cały czas hołdująca zasadzie „sex, drugs and rock’n’roll” pieśniarka przynależna do tzw. klubu „27”. Tego samego, gdzie „członkami” stali się J.Hendrix, J.Morrison, czy C. Cobain. Jakby jakiś magiczny, graniczny i nieprzekraczalny wiek przejścia z pełnego ideałów czasu dorastania do wstąpienia na dojrzałą drogę, pozbawioną pięknych, lecz ulotnych idei i infantylnych złudzeń młodości…

Postać tragiczna bez wątpliwości. Cały czas hołdująca zasadzie „sex, drugs and rock’n’roll” pieśniarka przynależna do tzw. klubu „27”. Tego samego, gdzie „członkami” stali się J.Hendrix, J.Morrison, czy C. Cobain. Jakby jakiś magiczny, graniczny i nieprzekraczalny wiek przejścia z pełnego ideałów czasu dorastania do wstąpienia na dojrzałą drogę, pozbawioną pięknych, lecz ulotnych idei i infantylnych złudzeń młodości…

Sama Janis to osoba pełna przeciwieństw. Czasami pełna wigoru i wulgarności, a innym razem wrażliwości i inteligencji. Ale ponad to, była rozpoznawana ze swojego wyjątkowego głosu i kultowych występów, gdzie wyrażała się bez krzty skrępowania, oddając całą siebie publiczności. 

W swojej zbyt krótkiej karierze, Janis Joplin wydawała się nieustannie balansować na krawędzi samozniszczenia. Zmysłowa i urzekająca, pomimo przeciętnej urody, solistka, poza sceną nękana przytłaczającą samotnością, pogłębianą nałogami, które niestety przyczyniły się do jej przedwczesnej śmierci. 

Podobnie jak w przypadku swojej idolki Billie Holiday, to nieustanna walka z własnymi demonami tj. uzależnieniem od narkotyków i alkoholu, nieszczęściami w związkach sprawiła, że jej blues brzmiał tak przekonująco. 

Pearl – drugi w pełni solowy album Janis Joplin i czwarty w karierze, wydany 1 lutego 1971 cztery miesiące po jej śmierci. Jest to jedyny album nagrany z zespołem Full Tilt Boogie Band. Dojrzały, gładszy, bardziej dopracowany album niż poprzednie płyty artystki. Zbiór pozornie różnych pod względem stylu utworów. Od kawałków countrowych, psychodelików lat 60-tych, poprzez wędrówki po innych północnoamerykańskich muzycznych źródłach. Zebranych i stanowiących muzyczne epitafium dla niezapomnianej i niezastąpionej Janis. Tak bardzo niejednoznacznej i stale artystycznie niespokojnej. 

Tak się składa, że wszystko tu uzupełnia się wzajemnie i idealnie oddaje ducha stylu wokalistki. Choć istnieją opinie, że zawartość albumu jest zbyt mało jednorodny, z powodu nagłej śmierci wokalistki i w następstwie niedokończonej sesji nagraniowej. Kto wie, ile jeszcze by wydała na świat wspaniałych dźwiękowych opowieści ? Tego niestety już nigdy się nie dowiemy. Ale dzięki temu, co pozostawiła, możemy powiedzieć, że była i będzie na zawsze symbolem swojego czasu. Wokalistka inspirująca kolejne pokolenia śpiewających kobiet. Symbol wydłużonego, mieniącego się wszystkimi kolorami „lata miłości”. 

ZAWARTOŚĆ

Styl zaprezentowany na albumie to mieszanka blues rocka oraz psychodelii, typowej dla artystki oraz dla muzycznego stylu lat 60. XX wieku. Zawiera zarówno typowe bluesowe ballady, jak i stricte rockowe, gitarowe utwory. Ostateczny kształt albumu jest dziełem Paula Rothschilda odpowiedzialnego za produkcje grupy The Doors. 

Tyle na wstępie jeśli chodzi o ogólniki odnośnie zawartości albumu. A szczegóły? No to jedziemy...

„Perłę” zaczyna przeszywające i dynamiczne Move Over. Bębny, idąca za głosem gitara i drapieżny, schrypnięty głos. Otwieracz extra! Świetnie jest także w kolejnej odsłonie, czyli w przepełnionym soulowym śpiewem Cry Baby. Ekspresja przytłacza! Następny temat - A Woman Left Lonely, jest przenikliwym utworem z uroczą partią instrumentów klawiszowych. Kolejny Half Moon dobrze uzupełnia dźwiękowa opowieść z Perły. 


Potem instrumentalny Baried Alive In The Blues, zdaje się być niedokończony, pozbawiony już nieobecnej wśród żywych Janis. Następna kompozycja to bujająca i energetyczna, sugestywnie odśpiewana My Baby. Dalej, w konwencji country, ballada Krisa Kristoffersona Me And Bobby McGee, a za nim, wykonany a cappella i po prostu kultowy Mercedes Benz. Całości zgrabnie dopełniają zamykające kompozycje Trust Me i Get It While You Can




OKŁADKA 

Efektem artystycznej współpracy z Barrym Feinsteinem, uznanym fotografem-celebrytą, jest zdjęcie, które znalazło się na kultowej okładce albumu Pearl. Przedstawiała Joplin z jej stałymi towarzyszami - drinkiem i papierosem. Wokalista usadowiona na stylowej sofie, zdaje się swoim zastygłym na fotografii szczerym obliczem mówić całemu światu: „Zapamiętajcie mnie właśnie taką! Wszystko jest naprawdę very good…” 

…i nie wiem jak Wy, ale to do mnie naprawdę przemawia.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz