wtorek, 14 grudnia 2021

STANISŁAW SOJKA – „Matko, która nas znasz…” ( Helicon 1982)

„To album z pieśniami ruchu żywego Kościoła – jedna z nich jest protestancka. Wiążąc się z Oazą, zostałem animatorem muzycznym: byłem kantorem! Jako czternastolatek degustowałem się tradycyjną religijnością, bywa, że nietolerancyjną. Oaza uratowała mnie dla Kościoła. To była ważna sprawa dla całego mojego pokolenia, wymyślona przez Karola Wojtyłę i księdza profesora Franciszka Blachnickiego, by wprowadzić młodzież w ducha Soboru Watykańskiego II. Dzięki niej nauczyłem się, co to znaczy być chrześcijaninem.”
S. Sojka

Ktoś powie, że tak nie wypada, że to forma dewocji (a nawet obciach). Ale ja się po prostu tego nie wstydzę. Może częściowo odsłaniam swoje przekonania, lecz do ostentacyjnych deklaracji wiary jest mi daleko. Kto, w co wierzy, to jego prywatna sprawa. Nie zamierzam epatować sprawami religijnymi i łączyć ich ze sprawami światopoglądu. Bo wiara to wolność, a nie presja. Nikomu nie zamierzam narzucać postaw i ani oceniać przez pryzmat religijności. Praktykowanie religii to przecież wolna wola, a nie sprawa, która może Nas dzielić. I nie można jej narzucić żadnym dekretem, albo jakimś aktem prawem. Nie będę dalej rozwijać tematu, ale tradycji nie zamierzam się wypierać. Pisząc to, nie stoję kategorycznie po konkretnej stronie. Raczej w naturalny sposób podchodzę do naszej rodzimej kultury, czy ojczystych reguł, obrzędów związanych z religią i kościołem. A takim na pewno jest „kult maryjny”, tak nierozerwalnie zespolony z polską tradycją. Bo jak powiadają, kto wielbi Boga śpiewem, to modli się wielokrotnie mocniej. A forma modlitwy, którą prezentuje na tym albumie Stanisław Sojka autentycznie do mnie przemawia! Szczególnie w czasie przedświątecznego, bożonarodzeniowego oczekiwania.

Stanisław Joachim Sojka, znany również jako Soyka oraz Stanisław Soyka. Wokalista, pianista, gitarzysta, skrzypek, kompozytor, aranżer. Swoją muzyczną „drogę” zapoczątkował występami już w wieku 7 lat, kiedy to śpiewał w sopranach w chórze kościelnym, a następnie mając 14 lat został kościelnym organistą, idąc tym samym w ślady swojego dziadka Józefa. Młody Staś był wówczas uczniem Podstawowej Szkoły Muzycznej I stopnia w Gliwicach, gdzie pobierał nauki gry na skrzypcach. Tak więc nieprzypadkowo pan Stanisław pochylił się nad zagadnieniami pieśni korespondującymi z elementami religijnymi. 

Ktoś kiedyś niezwykle trafnie określił tę płytę: „Ładnie pokłonił się piosenkarz Naszej Pani”. Idealne wskazanie konceptu twórcy muzyki, który wraz ze słowami zawartymi na krążku, popełnił mistrzostwo w tego typu konwencji. Rytmika, puls, to kołysanie soulowo – bluesowym czuciem, niczym gospel w wersji naszej ojczystej tradycji. Tak, to mieszanina gospel, soulu, a nawet polski àla oazowy spirituals, bowiem niejednokrotnie do intonowanej przez lidera frazy, chór dośpiewuje dalszy ciąg kompozycji. Niemal każda zwrotka wyśpiewana przez wokalistów posiada głębię znamionującą tego rodzaju muzyczną sztukę. Kawał wybornej, muzycznej interpretacji. Energia i autentyczność emanująca z nagrań jest wyraźnie magnetyzująca. Można rzec, że w istocie pozbawia słuchacza dybów posępności i jednocześnie pozwala wyzwolić każdego z pręgierza grzeszności. Wyśmienite aranżacje, pełen zapału wokal Sojki, odkrywający sakralność w formie wyżej wspomnianych gatunków muzycznych. W następstwie ukazuje, niekiedy odświeża w naszych zmysłach znane pieśni, a przy tym pielęgnuje ich religijny temat.


Na płycie wszystkie kompozycje odsłaniają subtelne i uduchowione oblicze autora. Dzięki temu utwory w jego wykonaniu poruszają nieznane struny wrażliwości słuchaczy. Bezspornie korespondują między profanum, a sacrum. Czyli to co ludzkie i boskie. Sojce z wielkim powodzeniem udało się zachować ich swoisty charakter i równocześnie opatrzyć je swoim niepowtarzalnym stylem. Źródłem inspiracji były: całokształt przesłania wczesnego pontyfikatu papieża – Polaka Jana Pawła II, nie mniej ważne idee Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego, a także świadectwa Ruchu Światło-Życie ks. Franciszka Blachnickiego.


W tym dziele pomogli Sojce nieprzeciętni muzycy. Obowiązkowo trzeba wymienić tych tuzów polskiego jazzu i muzyki popularnej. Obok samego Sojki grali i śpiewali tam ze znakomitym skutkiem: główny aranżer większości utworów Wojciech Karolak (instrumenty klawiszowe), a także nietuzinkowi instrumentaliści i wokaliści jak: Winicjusz Chróst (gitara), Zbigniew Wegehaupt (g.basowa), Czesław Bartkowski (perkusja), Tomasz Szukalski (saksofon), Janusz Kwiecień (saksofon), Janusz Zabiegliński (saksofon), Zbigniew Jaremko (saksofon, klarnet), Henryk Majewski (trąbka), Stanisław Mizeracki (trąbka), Andrzej Piela (puzon), Jerzy Wysocki (puzon), Maria Jeżowska (wokal), Daria Pakosz (wokal), Jerzy Sojka (wokal).

Kto nie zna tej płyty niech obowiązkowo nadrobi zaległości. Kto słyszał, niech czym prędzej odświeży sobie pamięć, bo autentycznie warto!

Matko, która nas znasz,
z dziećmi Twymi bądź,
Na drogach nam nadzieją świeć,
z Synem Twym z nami idź…

PS. Stanisławowi Sojce tematyka religijna jest wyraźnie bliska. Przez lata towarzyszyła jego muzycznej drodze. Obok cytowanego albumu w swoim dorobku ma również pokrewne wydawnictwo jak Kolędy Polskie (1994 r.), a także Polskie Pieśni Wielkopostne z 2001 roku. Co ciekawe, omawiana płyta została dotychczas wydana tylko i wyłącznie na winylu oraz na kasecie magnetofonowej (!?).
ps. Małe sprostowanie, płyta jednak doczekała się reedycji CD w 1994 roku. Dziękuję za czujność czytelnikowi bloga.  




Prawdopodobnie to ostatni przedświąteczny wpis na blogu
– życzę więc Wszystkim moim Czytelnikom pięknych świąt,
przepełnionych oczywiście dobrą muzyką :)


3 komentarze:

  1. Album został wydany na CD, i to dwukrotnie: w 1993 przez Digiton (można znaleźć na Allegro), i w 2008 roku w ramach boxu "Rocznik 59".

    OdpowiedzUsuń
  2. A w wyliczaniu religijnych płyt Soyki nie można pominąć też "Tryptyku rzymskiego" z 2003 i "W blasku światła" z 2011.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję z komentarz i sprostowanie.

      Usuń