sobota, 11 lipca 2015

BOB DYLAN - Pat Garrett & Billy The Kid Soundtrack (Columbia 1973)

PAT GARRETT & BILLY THE KID - reż. Sam Peckinpah (USA 1973)

Jak wspomniałem we wstępniaku nie całkiem o blues mi chodzi, ale o fajną, klimatyczną muzykę utrzymaną w podobnej stylistyce. Bob Dylan. Robert Zimmerman, folkowiec i rockmen (czasami bluesman) i jego epokowe dzieła w postaci płyt takich jak Blonde on Blonde, Desire, Oh Mercy czy Highway 61 Revisided. Dlaczego wybrałem ten materiał mając do wyboru słynniejsze, może bardziej wyrafinowane muzycznie pozycje w pokaźnej płytotece Mistrza?
Kiedyś mój stary kumpel zadał mi pytanie jaką płytę zabrałbym na bezludną wyspę? Ta kwestia wprowadziła mnie w zakłopotanie. Jak to jedną płytę miałbym wybrać przy takim bogactwie wyboru!!?
A On odparł bez namysłu:
- Pata Garretta Dylana „bym wziął”! Znasz to!?
Nie znałem muzyki ani filmu. Zaintrygowało mnie to!
Moja wrodzona ciekawość zawiodła mnie najpierw do ścieżki dźwiękowej filmu – westernu Sama Peckinpaha. Filmu o wierności ideałom (Billy The Kid)  i z drugiej strony zdradzie tychże ideałów (Pat Garrett).
Sama muzyka broni się wspaniale mimo upływu czasu! I pomyśleć, że jej twórca nie chciał wydania tego materiału!!!
Autor muzyki był rozczarowany tym, że poszczególne utwory nie dopasowano do scen filmowych, do których zostały stworzone. Sam Dylan wcielił się w rolę tajemniczego Aliasa, bardziej obserwatora niż uczestnika fabuły filmu.
Zostawmy film, notabene, całkiem udany. Ale muzyka urzeka!
Ma taki feeling, że ciary idą po plecorach. Polecam szczególnie w lipcowe, późne popołudnie poprzedzone dzienną spiekotą lata (płyta wydana… a jakże 13 lipca 1973 roku). Do tego chłodny browarek i mamy niebo na ziemi. Dosłownie wszechogarniająca błogość. Poniosło mnie! …. Posłuchacie w takim anturażu, a przyznacie rację. Chyba że ktoś jest wrażliwy jak gumofilce przepocone po szychcie w oborze! To pewnikiem go nie ruszy! I nie chodzi tylko o to, że mamy tu przebój wszechczasów  Knockin’ On Heavens Door,  ale jeszcze inne  zajefajne instrumentalne  kompozycje.


„Mama, put my guns in the ground
I can't shoot them anymore.
That long black cloud is comin' down
I feel like I'm knockin' on heaven's door.





2 komentarze:

  1. Moja ulubiona płyta Dylana. Powodzenie w prowadzeniu bloga ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Dylana, ale w życiu bym nie pomyślała, że ktoś akurat tę płytę zabrałby na bezludną wyspę. Fakt, płyta klimatyczna, ale jednak co "Blonde on Blonde", to "Blonde on Blonde"... U mnie chyba nawet nie byłaby w pierwszej 10-tce albumów Dylana. A może nawet nie w pierwszej 15-tce. Co ze mną jest nie tak?!;) Poczekam na spiekotę lata, włączę i może na nowo ją odkryję:)

    OdpowiedzUsuń